Angielskie powiedzenie o zdrowotności jabłek – an apple a day keeps the doctor away (co w bardzo wolnym tłumaczeniu możemy przełożyć tak: jedno jabłko dziennie jedz, a nie będziesz do doktora biec) – odnosi się również do ludzkiego mózgu. Jabłka bowiem zawierają składnik, który może stymulować powstawanie nowych komórek mózgowych. Mowa o kwercetynie, bioaktywnym związku roślinnym należącym do flawonoidów. Tegoroczne badania (2021 rok) prowadzone na gryzoniach i hodowlach komórkowych wykazały, że kwercetyna wspomaga neurogenezę w życiu dorosłym poprzez stymulowanie przeżycia i różnicowania komórek prekursorowych hipokampa. Hipokamp to struktura mózgu, która odpowiada między innymi za przenoszenie informacji z pamięci krótkotrwałej do długotrwałej. Kwercetyna, poprzez zwiększanie liczby nowych komórek nerwowych w hipokampie, może wpływać na procesy uczenia się i zapamiętywania.
Surowe jabłka najlepiej spożywać ze skórką – to właśnie w niej znajduje się kwercetyna. Jednak kto tak nie lubi, może obierki ususzyć i przygotować z nich napar. Jabłka ze skórką można także zapiekać, gdyż obróbka termiczna tylko w niewielkim stopniu (do około 20%) obniża stężenie flawonoidów w pożywieniu. Sok będzie miał niższą zawartość kwercetyny niż owoc, z którego został wyciśnięty. Jest to związane z procesem klarowania, w wyniku którego soki tracą ten flawonoid.
Należy wiedzieć, że skórka i miąższ jabłka obfitują w błonnik frakcji rozpuszczalnych pod postacią pektyn. Wpływają one korzystnie na jelitową florę bakteryjną i odporność. Coraz więcej badań wskazuje na pozytywny związek między dietą bogatą w błonnik a zdrowymi jelitami i układem nerwowym. Rozpuszczalne frakcje błonnika są pożywką dla dobrych bakterii probiotycznych. Dodatkowo uruchamiają kaskadę reakcji chemicznych, niwelujących stany zapalne w mózgu, a także zapobiegających neurodegeneracji i obniżeniu funkcji poznawczych z wiekiem. Ponadto żel, który pektyny tworzą w jelicie, blokuje przyleganie patogennych drobnoustrojów do jego błony śluzowej i wpływa na wchłanianie cholesterolu. W 2012 roku przeprowadzono badania, w trakcie których osoby z hipercholesterolemią otrzymywały 15 gramów pektyn dziennie (ilość odpowiadająca mniej więcej trzem średniej wielkości jabłkom) przez 4 tygodnie czasu. Okazało się, że takie spożycie błonnika rozpuszczalnego przyczyniło się do obniżenia poziomu „złego” cholesterolu LDL, który może się odkładać w ścianach tętnic. Dzięki pektynom spadło stężenie LDL, a tym samym – ryzyko chorób sercowo-naczyniowych i udaru mózgu.