Ten bardzo modny trend ma różne odmiany. Wiele osób rezygnuje jedynie z jedzenia mięsa ssaków, ale nie z drobiu, nabiału, ryb i jaj (pollotarianie), inni nie jedzą też drobiu, ale nie rezygnują z ryb (peskatarianie), liczna grupa nie jada żadnego mięsa, a jedynie produkty pochodzenia zwierzęcego (tzw. laktoowowegetarianie). Natomiast najbardziej ortodoksyjni, weganie, żywią się tylko roślinami, rezygnując nawet z miodu.

Należy wiedzieć, że przyczyn niejedzenia mięsa jest kilka. Niektórzy robią to w przekonaniu, że człowiek jest z natury roślinożercą, inni z powodów etycznych, nie chcąc przyczyniać się do przemysłowej hodowli i uśmiercania zwierząt. Coraz więcej osób przechodzi przez dietę wegetariańską lub ogranicza mięso z przyczyn zdrowotnych.

Równie dobrze radzimy sobie z żuciem i trawieniem jarskiego pożywienia, jak też mięsa i nabiału. Nasz żołądek wytwarza kwas solny, aktywizujący enzymy trawiące białka zwierzęce, a trzustka cały zestaw enzymów do trawienia pokarmu roślinnego i zwierzęcego. Trzeba też podkreślić, że dzięki temu, że nasi pradziadkowie jedli mięso i tłuszcz zwierzęcy, mamy duży mózg i przerastamy możliwościami intelektualnymi wszystkie istoty żyjące na świecie. Obecnie możemy jeść to, co nam smakuje i służy. Jeśli nie lubimy mięsa, zastąpmy je roślinami. Dieta wegetariańska nie jest pozbawiona zalet. Trzeba wiedzieć, że badania potwierdzają, że osoby, które nie jedzą mięsa lub jedzą go bardzo niewiele, rzadziej chorują na miażdżycę, nadciśnienie i rzadziej dochodzi u nich do zawału serca i udaru mózgu. Roślinne menu zmniejsza również ryzyko niektórych nowotworów i cukrzycy typu II. Duża ilość błonnika w diecie chroni przed zaparciami i hemoroidami.

Musimy jednak pamiętać także o tym, że są też minusy bycia wege. Należy mieć sporą wiedzę z zakresu dietetyki, aby przyrządzać sobie i rodzinie wartościowe posiłki wegetariańskie, dostarczające niezbędnych składników. Im więcej produktów wykluczamy, tym trudniej zaspokoić potrzeby organizmu. Dlatego rozsądniej jest nie wykluczać nabiału, jajek i ryb lub pozostawić chociaż jeden z tych produktów. Z badań wynika, że u ortodoksyjnych wegan, zwłaszcza praktykujących ten styl odżywiania kilka lat lub dłużej, zdarzają się niedobory białka, witaminy B12, wapnia, żelaza, czasem też cynku i kwasów tłuszczowych omega 3. Bywa też, ze roślinne posiłki nie dostarczają odpowiedniej ilości kalorii. Szczególnie, gdy ktoś intensywnie trenuje lub pracuje fizycznie. Najczęściej jednak (aż u 60% wegan) spotykany jest deficyt witaminy B12. Może on prowadzić do anemii i objawów neurologicznych. Z pomocą przychodzą suplementy. Jednak czy warto rezygnować choćby z jajek czy sera i łykać tabletki?

Warto dodać, że kobiety w ciąży, mamy karmiące piersią i te, które planują ciążę powinny szczególnie zadbać o wartościowe posiłki, wzbogacone o zarodki pszenne, orzechy, nasiona, algi morskie, siemię lniane. Musza również suplementować witaminy B12, D, omega 3, żelazo, a także kwas foliowy.